Wśród moich kuchennych zapasów jest kilka rzeczy, bez których nie potrafię się obyć. Inne jemy sezonowo, albo obiadamy się tygodniami, a potem na miesiące o nich zapominamy. Do tych żelaznych zapasów należą przede wszystkim otręby, ale też soczewica, płatki owsiane, jogurt naturalny chudy i twaróg chudy, pomidory w puszce, kukurydza w puszce, mleko i jajka. Tych produktów używam najczęściej i najwięcej. NIGDY nie wyrzucam jedzenia, gdy zostaje mi łyżka kukurydzy wrzucam ją dzieciom do jajecznicy, gdy mam resztkę ugotowanej soczewicy wrzucam ją mężowi do smażonych ziemniaczków, a zwiędłą marchewkę gotuję razem z ziemniakami i robię pomarańczowe puree:)
Dzisiaj zrobiłam bardzo dobrą i przede wszystkim zdrową pizzę ze składników, które zalegały mi w lodówce.
Składnik na ciasto:
ok. 25 dkg twarogu chudego którego nie dojedliśmy rano do naleśników
2 łyżki jogurtu naturalnego-tyle mi zostało w kubeczku, więc też postanowiłam dodać do pizzy
15dkg otrąb pszennych
2 jajka
2 łyżki maizeny
2 ząbki czosnku
sól
przyprawa do gyrosa, której termin ważności kończył się w marcu
Farsz do pizzy:
To co mi zostało w lodówce po przygotowaniu innych potraw:
pół puszki kukurydzy
kilka pieczarek
kawałek żółtego sera
otwarta paczuszka zielonych oliwek nadzianych papryką
1 biedna gałązka koperku
dołożyłam jeszcze
1 cebulę
sos pomidorowy wyjęty z zamrażalnika (przepis na dole postu)
Wykonanie:
Ciasto. Wszystkie składniki ciasta wymieszałam w misce widelcem i odstawiłam na jakieś pół godziny. Myślę, że maizena nie jest szczególnie potrzebna przy używaniu tego rodzaju składników , ale chciałam żeby ciasto się na pewno ładnie związało. Następnie ugniotłam ciasto ręką i ręką zmoczoną w wodzie rozprowadziłam po blaszce wyłożonej papierem do pieczenia.
Piekłam ok. 20 minut w temperaturze 200 stopni
Farsz. Odmroziłam porcję sosu pomidorowego. Pieczarki drobno pokroiłam i udusiłam. Cebulę pokroiłam w drobną kostkę. Można ją oczywiście usmażyć na złoto przed wyłożeniem na pizzę, ale my zawsze dajemy surową. Ona w czasie pieczenia lekko zmięknie, a cała pizza pięknie pachnie cebulą. Oliwki pokroiłam w plasterki.
Podpieczony, a właściwie już upieczony spód wyjęłam z piekarnika i wyłożyłam na niego kolejno: sos pomidorowy, pieczarki, cebulkę, kukurydzę, całość posypałam oliwkami, a na górę położyłam kilka plasterków żółtego sera, który oczywiście posypałam przyprawą do gyrosa. Piekłam jeszcze 10 minut,
Pizza wyszła absolutnie doskonała! Mięciutka, pachnąca i naprawdę smaczna. I pomyśleć, że użyłam składników, które mogły wylądować w koszu, gdybym postanowiła na ten obiad przygotować coś innego.
W mojej kuchni wprowadziłam kilka żelaznych zasad, aby nie marnować jedzenia. Zdziwiłam się, że na liście produktów, które wyrzucają Polacy znalazły się jajka. W życiu nie wyrzuciłam jajka, no chyba, że mi z rąk na podłogę wypadło:) Poza ty tak jak na początku posta pisałam mam w domu żelazne zapasy produktów, które używam najczęściej. Na przykład dzisiejsza pizza powstała na bazie twaróg-otręby-jajka. Ta mieszanka jest niesamowicie uniwersalna, można na niej zrobić różnego rodzaju kotleciki na przykład takie, zapiekanki choćby w tym stylu, a nawet ciastka. Zawsze mam też kilka puszek pomidorów, gdy mam czas kroję dużo cebuli, duszę ją, do tego wrzucam pomidory z puszek, przesmażam, lekko doprawiam i już mam sos podstawę do wielu dań, który spokojnie mogę zamrozić i wyjąć w miarę potrzeby. Następna sprawa to zakupy. Najpierw planuję co mniej więcej będę w ciągu kilku następnych dni gotować, potem robię listę zakupów i trzymam się jej. Poza tym niezjedzone dania staram się przetwarzać drugiego dnia. Z ziemniaków robię na przykład ziemniaki jak ruskie pierogi lub paluszki ziemniaczane, suche bułki wykorzystuję do klusek z bułki, a z resztek kurczaka, czy innego mięsa i warzyw z puszek robię pyszne kurczakowe placuszki. Poza tym wszystkim jeśli wiem, że szybko nie wykorzystam pozostałych resztek jedzenia po prostu je mrożę. Zamrażam też owoce sezonowe, potem zimą mamy zawsze porcję witamin pod ręką:)
Wpis oczywiście dodaję do akcji: Ekonomia gastronomia
Pozostałe zasady oszczędnego gotowania!
fajne choc nigdy takiej pizzy nie jadalam:)
OdpowiedzUsuńZ tak gospodarnej Pani domu należy brać przykład -gratuluję tej gospodarności.Mnie przydałoby się u Ciebie jakieś szkolenie w tym temacie.Pozdrawiam serdecznie.
OdpowiedzUsuńDziękuję:) Tak naprawdę to nie jest trudne jak się ma trójkę wiecznie głodnych dzieci, w tym nastolatka i męża, który lubi dobrze zjeść, a mięsa nie je:)
UsuńTo COŚ nie ma nic wspólnego z pizzą..smutne...
OdpowiedzUsuńNie jedz jak Ci się nie podoba. Naprawdę, zaręczam Ci, że nie musisz.
Usuń