Długo żyję na tym świecie, a nie wiedziałam, że są tacy co placki ziemniaczane z gotowanych ziemniaków robią:) U moim domu rodzinnym placki robiono z surowych ziemniaków, ścieranych na miazgę. Takie placki były miękkie i tłuste, na dodatek z cebulą, a posypane cukrem, no fuj. Większość życia gardziłam tym daniem, aż poznałam mojego męża plackożercę, który robi najlepsze packi na świecie. Chrupiące, mocno przyprawione i przypieczone. Oczywiście używa surowych ziemniaków i ściera je na tarce o największych oczkach.
Na placki z gotowanych ziemniaków natknęłam się u Pauliny z Kotlet.tv. U niej w domu odwrotnie niż u mnie, najpierw ziemniaki się gotowało. Spróbowałam, usmażyłam placki w ten sposób, dobre były, ale to nie to. Wracamy do naszego (a raczej mojego męża) sposobu smażenia placuszków:)
Ja je robiłam zupełnie na oko, ale podam Wam wytyczne Pauliny.
Składniki:
1 kg ugotowanych ziemniaków
ok. 5 łyżek mąki
1 jajko
sól, pieprz
Wykonanie:
Ziemniaki starłam na tarce, chociaż uważam, że równie dobrze można je ugnieść tłuczkiem do ziemniaków. Efekt ten sam, a roboty jakby mniej:) Dodałam mąkę, jajko, sól i pieprz. Całość wymieszałam, kładłam porcję ciasta na gorący olej i smażyłam na rumiano z obydwu stron.
Wyglądaja super, ja jeszcze do nich dodaję cebulkę, pycha :-)
OdpowiedzUsuńBardzo mnie zaciekawił ten przepis, wypróbuję na pewno, bo zawsze robię te tradycyjne z surowych ziemniaków
OdpowiedzUsuńTo bym nazwała kotletem ziemniaczanym, któruy z sosem pieczarkowym jest super!!!
OdpowiedzUsuńa ja właśnie uwielbiam placki te z cebulką z surowych ziemniaków ścieranych na miazgę i po usmażeniu z cukrem podawane. Sekret tkwi w umiejętności ich doprawienia i smażenia. Mój tato jest mistrzem w tych plackach i nigdy nie były tłuste. Mój mąż je teraz uwielbia choć nie ich znosił - bo jego mama robiła właśnie strasznie tłuste - wtedy są fuj! pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuń