W niedzielę byliśmy na działce, mąż wykopał kilka ziemniaków i postanowił pokazać naszym pięcioletnim córkom jak smakują ziemniaczki pieczone w żarze. Niestety jakoś mu to nie wyszło, połowa z nich była spalona, a reszta surowa w środku, szkoda, że zdjęć nie zrobiłam:) Tak sobie pozwalam to pisać na blogu, bo zauważyłam, że mój mąż tekstu nie czyta, tylko zdjęcia przegląda, hi,hi:) Tak, więc dziewczyny obeszły się smakiem, a ja przypomniałam sobie o ziemniakach pieczonych w mące, w domowym piekarniku. Kiedyś robiłam je często, a ostatnio jakoś o nich zapomniałam.
Można piec w ten sposób młode ziemniaczki, ale też stare i duże, trzeba je tylko pokroić na mniejsze kawałki, można też obrać skórkę. Ja miałam maleńkie, śliczne ziemniaczki, wykopane wprost z działkowej grządki. Mąki używam różnej, sprawdza się tutaj żytnia i zwykła pszenna.
Składniki:
ziemniaki. Ilość taka żeby równo pokryły formę, nie leżały jedne na drugich. U mnie jest to 1.5kg.
1,5 szklanki mąki
sól. Tutaj też zależy co lubicie, ja dałam 6 łyżeczek i ziemniaki były mało słone.
Surowe. |
Sposób wykonania:
Mąkę mieszam z solą w dużej misce. Ziemniaki myję, zostawiam chwilę w sitku i takie mokre wrzucam do mąki z solą. Dokładnie je obtaczam, wkładam do mocno nagrzanego piekarnika i piekę do zezłocenia. Takie ziemniaki są naprawdę dobre i świetnie mogą zastąpić takie pieczone w żarze z ogniska.